Fotografia zapisuje światło
Z perspektywy dzisiejszej wszechobecności zdjęć i łatwości ich wykonywania trudno wyobrazić sobie drogę, jaką przeszła fotografia. Od pierwszych obserwacji i prób zapisu obrazów w ogromnych drewnianych skrzynkach ta sztuka “łapania światła” dotarła aż do tysięcy zdjęć gromadzonych na potęgę w telefonach komórkowych.
Tak jak w przypadku innych wynalazków historia tej technologii przebiega dwutorowo. Z jednej strony widzimy rozwój techniczny, z drugiej możemy dostrzec, jak fotografowanie zmieniło nasze patrzenie na świat, jak wpłynęło na historię, pamięć, życie w społeczeństwie. Obydwie te drogi, wynalazcy i fotografa-artysty, połączyły się w postaci Władysława Gargula, Małopolanina, który swoje życie poświęcił obrazom utrwalanym w aparacie i fotograficznym laboratorium.
Władysław Jan Gargul urodził się w Bochni w roku 1883. Fotografia – to co stało się sensem jego życia – zanotowała swój wielki krok naprzód niewiele wcześniej, bo zaledwie 44 lata przed jego narodzinami. W 1839 roku zadebiutował dagerotyp – pierwsze urządzenie, pionierski aparat, który na metalowej płytce rejestrował obraz. Niedługo po tym jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się zmiany i udoskonalenia. I tak technologiczna autostrada, oznaczona znakami kolejnych wynalazków prowadzi nas do dzisiaj. Ważne miejsce na tym szlaku zajmują dokonania bocheńskiego fotografa.
Setki kopii z jednego zdjęcia
To, że coś widzimy możliwe jest dlatego, że istnieje światło. Światło po kontakcie z przedmiotami „tworzy” obraz. Dopiero jednak po dotarciu do naszych oczu ten obraz staje się rozpoznawalny – możemy stwierdzić, co widzimy. Nasze oczy i układ nerwowy umieją ten obraz zarejestrować i zapamiętać, a potem go zrozumieć. Dzieje się to praktycznie automatycznie. Czy to zarejestrowanie i zapamiętanie możliwe jest poza naszym ciałem – tak by dostrzeżony obraz był także dostępny później, dla innych i dla nas samych? Odpowiedź na to pytanie była impulsem do powstania i rozwoju fotografii.
Fotografia to nic więcej niż utrwalenie obrazu, powstającego poprzez światło na jakimś materiale – obecnie jest to zapis cyfrowy w pamięci urządzenia lub na karcie, kiedyś były to różnego rodzaju płytki, papier czy klisze z tworzyw sztucznych. Pierwsze fotografie były obiektami unikatowymi, jednostkowymi. W aparacie fotograficznym naświetlano obraz, następnie poddawano go obróbce chemicznej tak, by widoczna stała się fotografowana scena. Fotografie takie nie posiadają duplikatu, nie były także powielane (np. obrazy z dagerotypu) – klient zakładu fotograficznego dostawał jedną jedyną kopię, czyli oryginał. Prawie równocześnie amatorzy fotografowania rozpoczęli prace nad bardziej zaawansowanym systemem. W aparacie naświetlano obraz na podłożu przezroczystym (np. na szkle) i wykonywano tzw. negatyw. Następnie z negatywu (matrycy) można było wykonać dużą ilość odbitek fotograficznych na podłożu papierowym.
To był przełom. Zdjęcie z wycieczki, portret dziadka czy fotografia z parady wojskowej mogły nie tylko zostać zarejestrowane, ale i powielone – można było je ofiarować komuś innemu albo przesłać listem lub zrobić z niej pocztówkę. W opowieściach o Władysławie Gargulu temat pocztówek jeszcze się pojawi.
Proszę o uśmiech. Pstryk!
Do powstania zdjęcia potrzebne są materiały odpowiednio reagujące na światło – to materiały zwane światłoczułymi. W fotografii tradycyjnej wykorzystuje się np. halogenki srebra (jodek, chlorek oraz bromek srebra). Te drobne cząsteczki razem ze spoiwem (np. żelatyną lub białkiem jaja kurzego) nałożone na stabilne podłoże (metal, szkło, papier) tworzą materiał światłoczuły.
Tak przygotowaną błonę lub papier można umieścić w aparacie i następnie poddać procesowi naświetlenia – czyli wykonać na niej fotografię. Zarówno umieszczenie materiału światłoczułego w aparacie, jak i pozostałe procesy obróbki muszą być wykonywane w ciemności, inaczej światło naświetli materiał, co uniemożliwia ponowne jego wykorzystanie.
Robiąc zdjęcie, uruchamiamy migawkę, czyli nasze naciśniecie spustu powoduje, że przez mały otwór do wnętrza dostaje się światło. Na materiale światłoczułym powstaje obraz. To tzw. obraz utajony. Dopiero jego obróbka w laboratorium fotograficznym pozwoli by stal się odkryty i widoczny dla oczu. W ten sposób powstawał oryginał, rodzaj matrycy, z której można było wykonywać kolejne odbitki.
Krótka lekcja historii fotografii za nami:). Teraz czas na osiągnięcia Władysława Gargula. To co przeczytaliście teraz pozwoli dokładnie je zrozumieć i docenić.
Opracowanie merytoryczne: Anna Seweryn, redakcja i zmiany: Piotr Żabicki