Portret nauczyciela
Mp3, mp4 lub avi. Audio i video. Aplikacje oraz strony internetowe. Koncerty i nagrania w studio. Dzięki internetowi każdy z nas ma teraz dostęp do niebywałego zbioru muzyki z całego świata. Może kształcić swój gust i wyobraźnię muzyczną. Może słuchać, uczyć się i samemu grać. Kilkadziesiąt lat temu było inaczej.
Do re mi fa sol
Tworząc swoje zasady nauczania gry na fortepianie Władysława Markiewiczówna nie mogła przypuszczać, że świat tak gwałtownie się zmieni. Jej nowatorska, jak na połowę XX wieku, metoda zakładała, że kształtowanie wyobraźni muzycznej musi iść w parze z poznawaniem zasad muzyki. Jest to z pewnością metoda wymagająca większej ilości czasu oraz skupienia od dziecka, jednak pozwala odkryć indywidualne predyspozycje oraz wrażliwość na brzmienie instrumentu.
Przełomowy w polskich warunkach podręcznik początków gry na fortepianie “Do re mi fa sol” (pierwsze wydanie 1946) opiera się na budowaniu całości z uprzednio poznanych małych motywów, zarówno rytmicznych jak i melodycznych. W dalszej fazie nauki ulegają one przekształceniom, aby końcowo umożliwić zagranie nawet najtrudniejszych kombinacji melodyczno-rytmicznych. Cierpliwość, spokój, ale i pasja to elementy bardzo sprzyjające korzystaniu z tej metody. Przez lata przyjaźń z fortepianem zawarło dzięki niej mnóstwo początkujących pianistów.
Dźwięki to słowa
Bohaterka naszej opowieści zajmowała się nie tylko kształceniem najmłodszych. Był też nauczycielka tych starszych, bardziej zaawansowanych adeptów muzyki. Przed II wojną światową nauczała gry na fortepianie w Państwowym Konserwatorium Muzycznym w Katowicach. W czasie okupacji prowadziła tajne lekcje oraz organizowała koncerty. Po zakończeniu wojny wróciła do Katowic, gdzie rozpoczęła pracę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej (obecnie Akademia Muzyczna im. Karola Szymanowskiego w Katowicach). Jednym z jej znamienitych uczniów był Wojciech Kilar, który wsławił się skomponowaniem muzyki do takich filmów jak Pianista czy Dracula.
Uczniowie mówili o niej, że jest życzliwa, ale też wymagająca. To im oddawała swój czas i energię. To dla uczniów organizowała wycieczki, w czasie których w luźnej atmosferze uczyli się fortepianowej wirtuozerii. Część jej bogatego dorobku kompozytorskiego stanowiły utwory, które wymyślała specjalnie dla swoich podopiecznych – komponowała, by oni mogli lepiej się muzycznie rozwijać.
Andrzej Jasiński, obecny profesor, a kiedyś student Markiewiczówny wspomina, że jej lekcje: „…były bardzo różne, najważniejsze czego nauczyłem się od profesorki to to, że lekcje wynikają z potrzeby chwili i nastroju. Czasami pracowaliśmy nad ruchem ręki, artykulacją, a co najważniejsze nad śpiewem, mówieniem dźwiękami. Rozmawialiśmy o koncertach, spektaklach teatralnych”.
I dodaje też, podsumowując swoje spotkania z naszą bohaterką: „To co mi się później utrwaliło i zostało na całe moje życie to to, że muzyka jest jak deklamacja. Każdy dźwięk jest sylabą, z której tworzą się słowa, słowa tworzą pytania i odpowiedzi, a potem dopiero cała historia. (…) Dzięki niej zostałem pianistą i pedagogiem.”
Opracowanie merytoryczne: Aleksandra Dąbek, redakcja i zmiany: Piotr Żabicki